Biżuteria art déco
Styl art déco był artystyczną reakcją na bijący na przełomie XIX i XX wieku rekordy popularności nurt art nouveau. Szalona, bardzo zdobna, ale niepoukładana i otwarcie bojkotująca klasycyzm secesja zaczęła się z czasem – po prostu – przejadać. Głowa od przybytku nie boli tylko teoretycznie. W praktyce, miłośniczki biżuterii czy fani plakatów Alfonsa Muchy dostali porządnej czkawki od nadmiaru orientalnych, misternych detali ustawionych w nieuporządkowanym szeregu. Historia sztuki zatoczyła więc (kolejne zresztą) koło, a część z twórców zdecydowała się podjąć wyzwanie przedstawienia tradycyjnych, dobrze znanych i cenionych wcześniej form klasycystycznych w nowej odsłonie. Tak właśnie rozwinęło się art déco – styl, którego ojcem nie jest historyk czy teoretyk sztuki, ale absolwent Ecole des Arts Decoratifs, Charles Jacqueau.
Kariera u Cartiera
Louis Cartier zdecydował się zatrudnić Jacqueau w 1909 roku, a więc w chwili, kiedy zdobna secesja przeżywała szczyt popularności. Młody projektant – zainspirowany baletem Diagilewa – postanowił jednak zboczyć z modnej wówczas ścieżki i poszukać inspiracji nie w życiu bohemy, ale w zbiorach Luwru. Pod wpływem wystawy przedstawiającej eksponaty z Indii, Chin czy Egiptu nakreślił pierwsze szkice biżuterii w nowym stylu.
Projekty Jacqueau były – tak jak secesyjne pierścionki z brylantami czy broszki – dekoracyjne, przyciągające wzrok, zadziwiająco dopracowane i mocno orientalne. Dodatkowo, w odróżnieniu od biżuterii w stylu secesyjnym, jego propozycje zachwycały wyraźną symetrią i klasycznymi proporcjami. Cartier był urzeczony pomysłami (zaledwie dwudziestoczteroletniego) Jacqueau i zlecił mu nadzór nad pełną kolekcją. Pochodzące z niej biżuteryjne dodatki i przedmioty użytkowe (między innymi piękne zegary) trafiły do paryskiego sklepu Cartiera, gdzie opisywane były jako „wybór perskich, hinduskich i tybetańskich przedmiotów biżuteryjnych zaadaptowanych do wymagań ostatniej mody”.
Biżuteryjna sałatka
Pomysł na nową estetykę sprawdził się w stu procentach, a Jacqueau projektował dla Cartiera przez kolejnych 25 lat. To zresztą on, wespół z Jeanne Touissant (która pełniła stanowisko – jakbyśmy to dzisiaj określili – brand managera), odpowiedzialny jest w największej mierze za rozszerzenie oferty tej kultowej marki o wyroby dla kobiet. Wcześniej, Cartier specjalizował się w męskich akcesoriach – papierośnicach, szczoteczkach do wąsów czy w gustownych kompletach na biurko. Sukces kolekcji Jacqueau i zdecydowana polityka promocyjna wyzwolonej i czułej na wahania trendów Touissant zmieniły wszystko. I – przy okazji – wpłynęły na dzieje sztuki „najwyższych” lotów.
Źródło: www.flickr.com
Cartier przeorganizował swoje szeregi. Utworzono wydział „S”, który zajmował się wykonywaniem kobiecej biżuterii i gustownych akcesoriów (na przykład wnętrzarskich) ze szlachetnych metali. Wśród sztandarowych projektów wydziału „S” znalazły się między innymi torebki z krokodylej skóry ze srebrnymi lub złotymi okuciami, lampki nocne, zdobione szkła powiększające czy dekorowane geometrycznymi wzorami ramki na fotografie. Broszki, kolczyki, naszyjniki i bransolety swoją formą nawiązywały do stylistyki hinduskiej, dalekowschodniej, orientalnej. Dekorowano je rubinami, szafirami, brylantami i szmaragdami: dużymi, szlifowanymi na kształt egzotycznych turbanów i osadzanymi w złotych ramach.
To bardzo charakterystyczne i przełomowe wzornictwo stało się znakiem rozpoznawczym Cartiera. Bogactwo kolorowych kamieni wyeksponowanych na tle złota przypominało wielobarwny, orientalny deser – przez co estetykę zapoczątkowaną przez Jacqueau zaczęto określać mianem „sałatki owocowej”.
Projekty Cartiera były niezwykle inspirujące. Kształt, forma i linia biżuteryjnych cacuszek i zdobnych akcesoriów wpływały na artystów realizujących się w innych dziedzinach sztuki. Malarze, rzeźbiarze czy architekci byli wówczas znudzeni chaotycznym, przeładowanym nieco art nouveau i tęsknili za klasyką w nowoczesnym wydaniu. Precyzyjne, symetryczne, geometryczne, ale – jednocześnie – przełomowe propozycje Jacqueau stały się dla nich największą inspiracją i impulsem do sformułowania manifestu art déco.
Sztuka dekoracyjna
Projekty Cartiera czerpały z tradycji i – jednocześnie – wybiegały w przyszłość. Do tego stanowiły przykład zastosowania wyznaczników dyscypliny przestrzennej, którą twórcy secesyjni celowo przełamywali. Pióra, broszki i naszyjniki wypełniały więc założenia klasycznych norm i porażały nowatorską formą. Nic więc dziwnego, że – z jednej strony – stały się inspiracją dla artystów i – z drugiej – cieszyły tak wielkim powodzeniem.
Źródło: www.flickr.com
Biżuteryjne dzieła w stylu art déco nadal cieszą się ogromną popularnością. Klasyczne formy, geometryzm, regularność i symetryczność jest – po prostu – funkcjonalna, ponadczasowa i bardzo inspirująca. Z konwencji art déco czerpią dzisiejsi architekci, malarze, kreatorzy mody (w tym Oscar de la Renta) czy – rzecz jasna – jubilerzy. To ci ostatni mają zresztą (pamiętając o biżuteryjnej genezie art déco) największe prawo do inspirowania się projektami „starego” Cartiera.
Biżuteria art déco
Nieprzerwana popularność biżuterii w stylu art déco nie powinna nikogo dziwić. Naszyjniki, kolczyki czy bransolety nawiązujące zdobieniami do starożytnej Grecji, Rzymu, Sumeru, Babilonii czy Egiptu i charakteryzujące się nowatorskim spojrzeniem na tradycyjne motywy nigdy nie wyjdą z mody. Doskonały kunszt, wyraźne fasetowanie dużych, kolorowych kamieni formowanych na kształt trójkąta czy trapezu, niemal kubistyczna geometria i idealna symetria są przecież wyznacznikami doskonałości. A typowe dla stylu art déco zestawienie czerni i bieli – na przykład onyks w parze z diamentami – to zawsze mile widziana klasyka.
Źródło: www.flickr.com
Biżuteria utrzymana w nurcie art déco to ponadczasowy dodatek. To także pełen wachlarz form, kolorów i historycznych nawiązań wśród których każda kobieta odnajdzie swoją ulubioną konwencję. Spektakularne kolczyki, wyjątkowo luksusowe brosze i bransolety czy monumentalne naszyjniki kojarzą się – słusznie zresztą – z szalonymi latami dwudziestymi i z kultowymi projektami sygnowanymi logo Cartiera, Tiffaniego, Winstona czy Van Cleef and Arpels. Art déco to synonim stylu glamour w tej najbardziej pożądanej, przedwojennej wersji i trend, który – wraz z modą na vintage – kolejny raz podbija nasze serca.
Tekst: Anna Kunicka
Zdjęcia:
- Fot. 1. Biżuteria art deco 1 (zdjęcie na lic. CC, autor Clive Kandel)
http://www.flickr.com/photos/clivekandel/6790469666/sizes/l/in/photostream/
- Fot. 2. Biżuteria art deco 2 (zdjęcie na lic. CC, autor Clive Kandel)
- Fot. 3. Biżuteria art deco 3 (zdjęcie na lic. CC, autor Clive Kandel)
http://www.flickr.com/photos/clivekandel/6796396422/sizes/c/in/photostream/
- Fot. 4. Biżuteria art deco 4 (zdjęcie na lic. CC, autor Clive Kandel)
http://www.flickr.com/photos/clivekandel/6790485108/sizes/z/in/photostream/